czwartek, 4 czerwca 2015

Za mną!

4.03.2015

Dziś czuję się jak przewodnik stada, gdzie się nie ruszę, gdzie nie siądę, gdzie nie postawię nogi, tam leci za mną cała ferajna, ja do kuchni - oni za mną, ja do łazienki - oni za mną, ja do pokoju - oni też za mną. Jak siądę to zaczynają się walki, krzyki, złośliwości, przeganianie od mojego krzesła i różne tego typu.

Wysuwanie się krzesełkiem na kółkach bywa momentami problematyczne, kiedy leżą w okół Ciebie dywaniki - a przesuń któregoś, żeby nie najechać - obraza jaśnie freciego majestatu - bo jest kawałek dalej niż był przed chwilą... i syki i pomruki... ech... :)

A jak szykujesz żarło w kuchni - kroku nie zrobisz żeby nie nadepnąć, więc poruszasz się ruchem posuwistym :)

Już nie raz było tak, że w ferworze zabawy, walki, bądź przepychanek wpadł mi któryś pod nogę lub W nogę - i jakby ktoś patrzył z boku to by się chyba popłakał ze śmiechu, jak nagle robię dłuższy wykrok lub skracam krok i wpadam na ścianę, żeby się nie wywalić. Albo jak nagle padam na czworaki NAD fretką, która akurat wleciała mi w nogę i mnie podcięła (tak, Mischa miał tyle masy, żeby z rozpędu mnie podciąć).

Ale cóż... Czyż to nie wygląda uroczo?






A tu przekaz krótki: daj żreć!



I właśnie tak samo teraz leżą i czekają...





... no to dam jeść :)

Jeszcze na koniec - co wyprawia Mischa, żeby dostać papu...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz