Jest na to wiele sposobów. Często jest tak, że fretka w kwestii zabawek wcale nie potrzebuje wielkich nakładów finansowych. Zabawką jest wszystko, co jest nowe i nieznane i właśnie ta nowość fretkę interesuje najbardziej.
Jeśli jednak chcemy zakupić dla fretki zabawki, powinniśmy zadbać o to by były one dla zwierzaka bezpieczne. By nie posiadały małych części, które łatwo oderwać lub odczepić i połknąć.
"Przeszliśmy" już trochę zabawek (co widać na zdjęciu powyżej :P ) i postanowiłam podzielić się moimi doświadczeniami i obserwacjami.
Wędki
Lepsze z kulkami!
Mieliśmy 4 wędki i chłopaki najchętniej bawią się tymi, które posiadają włochate kulki najlepiej z grzechotką w środku, które można poszarpać i się w nie wgryźć.
Mieliśmy podobną do tej, firmy Balbi, jednak nie wytrzymała specjalnie długo (może pół roku).
Zalety: Włochata kulka, z grzechotką w środku.
Wady: Mało wytrzymałe tworzywo - dość szybko się złamała. Ultra-szybko zgubiła pióra - chłopaki po prostu je wyszarpali.
Ale jak już była samą kulką to była najbardziej atrakcyjna :)
Obok widać trzy pozostałe wędki.
Pierwsza od góry posiada rzemyki, druga tasiemki, obie są z firmy Balbi, chłopaki nie wykazują nimi jakiegokolwiek zainteresowania.
Trzecia od góry została zakupiona na zooplus.de. Posiada dwie włochate kulki z grzechotką. Do ostatniej były wczepione pióra, podobnie jak przy wcześniejszej zostały błyskawicznie wyrwane (dlatego lepiej usunąć je od razu, niż potem gonić fretkę z piórem w pysku by go nie połknęła :) ).
Kolejną wadą było przytwierdzenie sznurka do kulek, który po prostu się urwał, dało się to jednak naprawić i wzmocniłam wszystkie łączenia sznurka z kulkami i teraz chłopaki z lubością szarpią tą zabawkę. Myć trzeba ręcznie.
Piłki
W zależności od rodzaju piłki służy ona trochę do innej zabawy. My posiadamy takie piłki:
Z piszczałką w środku i tenisowe
Wszystkie są albo do złapania i uciekania, albo służą do tego by je "dosiąść" i z piłką pod sobą oddalać się. :D
Wszelkie piszczałki nie są najlepszym rozwiązaniem, gdyż często bywa tak, że fretka na dźwięk piszczałki "wariuje" i potrafi nawet ugryźć. Wydaje mi się, że może to być związane z instynktem albo łowieckim (drobne gryzonie i ptactwo wydają dzwięki podobne do pisku) lub macierzyńskim (piszczą młode).
Jednak nie jest to regułą, w ten sposób u nas reaguje tylko Łasza. Gdy kiedyś go szukałam i chciałam wywabić z kryjówki, stanęłam na piszczałce i zaczęłam stopą ją naciskać. Niestety nie zauważyłam, gdy Łasza wyskoczył mi spod kanapy, koło której stałam, więc freciak zdążył doskoczyć mi do nogi i mnie w nią ugryzł.
Amik z kolei łapie piłkę w dwie przednie łapki zaciąga po siebie i tak z nią sunie, co z boku wygląda jakby z tą piłką kopulował. Kiedyś jakoś tak dobrze złapał, że szedł przez cały pokój z tą piłką i przy każdym przesunięciu było słychać głośne piiiip. :D
Reszta w ogóle nie reaguje na piszczałki.
Powyższe piłki, prócz ostatniej, są firmy Trixie, niebieskie, żółta i czerwona należą do kompletu z kostką (jak widać poniżej).
Zieloną z łapką można kupić osobno.
Ostatnia a'la tenisowa (bo się nie odbija) jest firmy Nobby i dosć szybko "futro" się w niej zaciąga.
Wszystkie nadają się do prania w pralce na 30° delikatne, jak wszystkie drobne zabawki w worku na bieliznę.
Wszystkie maja średnicę około 6-7 cm.
My mamy o średnicy 6cm. Zakupiliśmy komplet 300 sztuk właśnie do "basenu", by fretki mogły w nich nurkować.
Nadają się do prania w pralce - 30° delikatne.
Amik lubi też jak się za nim takie piłki toczy, bądź rzuca blisko niego (nawet w przypadku trafienia fretki nie da się tą piłką zrobić krzywdy), wtedy na nie naskakuje i odstawia harce na czterech łapkach. :)
Służą tylko do toczenia i ewentualnie wkurzenia sąsiadów piętro niżej, jak się toczy taką piłkę po panelach :P
Szybko z nich zrezygnowaliśmy, gdyż są ciężkie i nie nadają się dla chłopaków do noszenia, ani jakiejkolwiek innej zabawy.
Piłki gumowe
Super do rzucania, odbijania i zainteresowania fretki taką zabawą.
Średnica 3,5 centymetra. Firma Sum-Plast.
Chłopaki chętnie biegają za nimi i łapią je w pyszczek, jednak już nie aportują, tylko zanoszą w tylko sobie znane miejsce :)
Nie próbowałam tresować na smakołyki by przynosili :P
Piorę w pralce na 30° delikatne.
Piłeczki z dzwoneczkiem
Kolejne super piłeczki do zainteresowania freciaków, małe, poręczne i do tego dzwonią przy toczeniu - sama frajda, tak jak powyższe nadają się do rzucania, toczenia i zanoszenia tam, gdzie tylko fretka wie :)
Mycie tylko ręczne i możliwie jak najszybsze wysuszenie by dzwoneczek nie zardzewiał.
Wszystkie dają się złapać w pyszczek.
Piłeczki są od różnych producentów. Trixie posiada w swoim asortymencie wszystkie.
Cała zielona (średnica 4 cm) i większe 4,8 cm są wykonane ze sztywnego plastiku, natomiast różowa, żółta, czerwona i niebieska (średnica 4 cm) są glicerynowe i wbrew pozorom fretki nie wygryzają ich kawałków - mimo, że piłka jest właśnie takim zlepkiem kawałków.
Inne piłki
Cały górny rząd, piłka w dolnym po prawej i zielona z dzwoneczkiem był to komplet.
Pierwsza od lewej w górnym rzędzie piłka a'la tenisowa (też się nie odbija), średnica 5 cm. Środkowa wykonana z pianki, średnica 3,5 cm, mimo, że to pianka, wcale fretki nie zostawiają w niej dziur od zębów. Obie po prawej piłki ze sztywnego plastiku oklejonego futerkiem i z grzechotką w środku, bardzo lubiane własnie z tego względu (4 cm). Środkowa w dolnym rzędzie, gumowa świecąca z kolcami (5 cm)- w środku ma mechanizm, który zaczyna działać jak się nią odbije/rzuci, wbrew migającemu światłu fretki nie wykazują nią większego zainteresowania, więc światełko to zbędny gadżet. Ta piłka wręcz nie jest specjalnie lubiana przez naszych Milusińskich. Piłeczka w dolnym rzędzie po lewej to zabawka do grania w "zośkę" firmy Sunflex, miękka rozciągliwa z kulkami w środku, średnica 5 cm. Obie po lewej, i środkowa w górnym rzędzie nadają się do prania w pralce - 30° delikatne.
Piłka nożna wielkości ręcznej. Jak większość - odbija się, toczy, można na nią "wskoczyć", ale nasz Łasza z nią chodzi :)
tak, łapie w zęby i z nią idzie :) A próba wciągnięcia pod kanapę wygląda komicznie :D
Ostatnio zakupiliśmy też w Decathlonie piłki firmy Artengo.
Pierwsza tenisowa średnica 6,5 cm, druga wykonana z szorstkiej gumy 5,5 cm, trzecia również z gumy tyle, że gładkiej 4 cm. Wszystkie dają się ściskać, w związku z tym nadają się dla fretek by je trochę "potarmosić". :) Wszystkie piorę w pralce na 30° delikatne.
Kolejna piłka, którą mamy, oraz totalny niewypał, piłka firmy Trixie z kolcami i piszczałką.
Piszczałka jest strasznie głośna, piłka jest wykonana z dość sztywnej gumy, nasze fretki praktycznie się nią nie bawią i nie wykazują nią zainteresowania.
Mycie ręczne. Średnica 6 cm + kolce 1 cm, łącznie 7 cm.
Piłeczki piankowe. Frajda dla fretek, bo można to to poszarpać na wszystkie strony i jak się dobrze szarpnie i puści to się lekko odbija, ale i duże niebezpieczeństwo. Niestety piłki są z tak mięciutkiej pianki, że zwierzaki robią z nich "jesień średniowiecza: :P
Duże niebezpieczeństwo połknięcia kawałka i zatkania się nim fretki.
Myśmy na szczęście znaleźli wszystkie kawałki i przyłapałam Mischę na wypluwaniu, a nie połykaniu szczątków, ale więcej nie ryzykowałam, z tymi piłkami.
Stanowczo dla fretek ich nie polecam!
Najukochańsza piłka Zbója i Mischy, regularnie sobie ją podbierają i się o nią kłócą, więc chyba kupię kolejną. :P
Piłka pleciona z dość elastycznej gumy, w środku duży dzwonek. Producent Yarro.
Mycie tylko ręczne. Średnica 8,5 cm.
Mieliśmy też piłkę 4,5 cm, ale Zbój dość szybko "zrobił z nią porządek" i rozbroił ją na części pierwsze, co widać poniżej.
Piłki gwiazdki
Kolejny HIT Trixie. Nie dość, że daje się poszarpać to świetnie się odbija.
Gwiazdki wykonane z pluszu zawierające w środku gumową, dobrze odbijającą się piłkę o średnicy 2 cm, całość z ramionami ma 6 cm.
Pranie w pralce - 30° delikatne.
Gumowe piłki z wypustkami.
Uwielbiane przez naszych chłopaków gumaki-gryzaki.
Można się w nie wgryźć i wgryźć i wgryźć...
Są z bardzo miękkiej gumy, przez co są bardzo skoczne, jaskrawe kolory świetnie przyciągają.
Producent Trixie, można prać w pralce, średnica z kolcami to 3 cm.
Dopóki maluchy były maluchami, piłeczki sprawdzały się świetnie.
Jednak jak chłopaki zaczęli rosnąć piłki stały się bezużyteczne. Gdyż zostawało z nich to:
Liczenie ilości odgryzionych wypustek i stanie nad kuwetą - czy na pewno przeleciało przez przewód pokarmowy - BEZCENNE! Więc stanowczo nie polecam dla Fretek!
Możliwości jest zapewne jeszcze więcej w temacie piłek i wędek. Przedstawiłam te, które myśmy wypróbowali i się sprawdziły lub nie. Mam nadzieje, że post będzie pomocny dla innych.
W kolejnych postach zamieszczę inne zabawki z pierwszego zdjęcia i również podzielę się moją wiedzą i doświadczeniami z nimi związanymi.
Ciekawy artykuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń